-Kochanie, wróciłam !- krzyknęła Hermiona.
Nikt jej nie odpowiedział, dziwne....Może śpi?-pomyślała. Po chwili kierowała się już na górę do ich wspólnej sypialni. Otworzyła drzwi i w jednej chwili na jej twarzy było widać szok i rozczarowanie, a w jej oczach zalśniły łzy. Na ich wspólnym łóżku siedział Ron i zachłannie całował ( o zgrozo) Lavender Brown. Para była tak pochłonięta sobą, że nawet nie zauważyła wejścia byłej narzeczonej Rona, tak byłej.
-Ronaldzie Weasley! - krzyknęła Hermiona.
-He...He..Her...Hermiona?- na twarzy chłopaka dało się zauważyć niedowierzanie natomiast na twarzy Lavender pogardę i zwycięski uśmiech.
-To koniec Ron!- krzyknęła po czym zdjęła z ręki zaręczynowy pierścionek i rzuciła nim w chłopaka. Podeszła do szafy z której wyjęła walizkę po czym powiedziała pakuj, a walizkę przeniosła do jej rodzinnego domu zostawiając Rona z ta wywłoką Lavender. Ostatni raz była w tym domu, gdy wymazywała pamięć rodzicom. Po wojnie szukała ich w Australii jednak nie znalazła. Tak bardzo za nimi tęskniła! Jeszcze ta dzisiejsza sprawa z Ron'em. Potrzebowała rodzicielskiej rady. Chciałby móc ich teraz przytulić. Usiadła na kanapie, a słone łzy spadały na dywan. Jak on mógł?! Już nigdy nie odda swojego serca mężczyźnie. Postanowiła się przejść do pobliskiego parku. Ubrana i gotowa wyszła. Przechodziła właśnie obok jakiejś całującej się pary, gdy zobaczyła JEGO. Pomimo dwóch lat, które upłynęły od ich ostatniego spotkania jego platynowe włosy nadal były takie same. To był ON- Draco Malfoy. Na siódmym roku nauki nie tylko ona wróciła do Hogwart, on też wrócił. Na początku nadal nazywał ja szlama przez co wielokrotnie płakała jednak z czasem zaczęła się z nim przyjaznic co było wielkim zaskoczeniem dla Ginny. W pewnym sensie zaczęła się nim interesować i myśleć o nim nie tylko jak o przyjacielu. Niestety on ożenił się z Astoria, a ona została narzeczoną Rona przez co ich kontakt się urwał. A teraz stał niedaleko. Postanowiła do niego podejść.
-Draco?- spytała cicho jednak on ją usłyszał i podniósł głowę natrafiajac na jej smutne oczy.
-Hermiona, co się stało? Płakałaś?
- Ja....Tak. Ron mnie zdradził.- powiedziała a jej oczy na nowo się zaszkliły.
-Wiedziałem, że ta pieprzona imitacja czarodzieja Cię skrzywdzi!- krzyknął wyraźnie zły.
-Przytul mnie, proszę.
Chłopakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Był gotowy obić te przeklęta buźke Wesleya. Od dawna czuł coś do Miony, ale jego Ojciec kazał mu się ożenić z Astoria, która również go zdradziła, miesiąc temu odbył się proces rozwodowy.
-Miona, kochanie, nie płacz- powiedział czując jak jej gorące łzy moczą mu koszulkę.- Zobaczysz wszystko się ułoży!
- Nie wiem, Draco.
-Zobaczysz. Może spotkamy się jutro? W tej kawiarni na Vave Street?
-Z chęcią.
Takich spotkań było wiele, najpierw kawiarnia później kino, a wszystkie kończyły się pocałunkiem. Pewnego razu Draco zaprosił Hermione obecnie jego dziewczynę do restauracji.
-Hermiono Jean Granger, czy uczunisz mnie najszczęśliwszym mężczyzna na świecie i wyjdziesz za mnie?
-Tak! Tak!!!!- krzyknęła przyszła Pani Malfoy. Było to osiemnastego maja.
Rok później obecnie państwo Malfoy wzięli ślub również osiemnastego maja.
Trzy lata później na świat przyszła ich córeczka- Rosie czyli oczko w głowie tatusia. Miłość Hermiony i Draco była piękna, a sama Hermiona nie żałowała, że oddała swoje serce takiemu wspaniałemu mężczyźnie jak Draco. Jak to sie mówi, nigdy nie mów nigdy.
I chociaż nasze życie może się walić i palić to na pewno przyjdą lepsze dni....💙
-------------------------------------
Przestawiam wam moja pierwsza miniaturkę, więc proszę o wyrozumiałość i przepraszam za błędy.
Pozdrawiam,
Ciasteczkowy Potwór
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz